Recenzja książki „Zanim wystygnie kawa”

2025-10-27

„Zanim wystygnie kawa” Toshikazu Kawaguchiego to książka, która z pozoru opowiada prostą historię osadzoną w niewielkiej, ukrytej kawiarni w Tokio, ale w rzeczywistości otworzyła zupełnie nowy rozdział we współczesnej literaturze popularnej. Jej fenomen polega na połączeniu japońskiej powściągliwości narracyjnej z uniwersalnym marzeniem o możliwości powrotu do przeszłości, choćby na krótką chwilę, dokładnie na czas wypicia jednej filiżanki kawy.

Kawaguchi stworzył schemat, który stał się rozpoznawalny i powielany: zamknięta przestrzeń (kawiarnia, księgarnia, biblioteka, bar), w której bohaterowie dostają szansę na podróż w czasie, ale obowiązują ich ścisłe reguły. Najważniejsza z nich brzmi: muszą wrócić, zanim np. wystygnie kawa (czyli zanim minie symboliczny, ograniczony czas). Dzięki temu każdy rozdział staje się opowieścią o kimś, kto zmaga się z utraconą szansą, żalem, niewypowiedzianymi słowami i otrzymuje możliwość naprawienia jednego fragmentu swojego życia.

To właśnie ta formuła: połączenie codzienności z lekkim elementem fantastyki podporządkowanym refleksji nad ludzkimi emocjami zapoczątkowała cały nurt książek „comfort reading”, które w ostatnich latach stały się światowym hitem. Po sukcesie „Zanim wystygnie kawa” pojawiły się dziesiątki powieści inspirowanych tym schematem: o barach, w których można porozmawiać ze zmarłymi; o księgarniach, gdzie można spotkać bohaterów literackich; o bibliotekach pozwalających wybrać alternatywne wersje swojego życia. Widać w nich echo tej samej konstrukcji: ograniczone zasady, metaforyczna przestrzeń i bohaterowie, którzy odkrywają, co naprawdę w życiu ważne.

Fenomen książki polega więc na tym, że nie jest to tylko powieść o podróży w czasie, ale o ludzkiej potrzebie zatrzymania chwili i zrozumienia własnych uczuć. Kawaguchi trafił w uniwersalne pragnienie: by móc choć raz cofnąć się i powiedzieć to, czego się nie zdążyło. Jego książka stała się światowym bestsellerem, a jednocześnie punktem odniesienia dla całej fali podobnych historii, które dziś nazywamy literaturą kojącą, ciepłą, dającą nadzieję.

tekst: Barbara Zimoch- Buczkowska